Zimą chętniej sięgamy po przyprawy korzenne. Samo określenie „przyprawy” najczęściej odnoszone jest do tych orientalnych, pochodzących z najdalszych zakątków świata. U nas znane są od dawna, stosowano je już w kuchni staropolskiej. Na szlakach handlowych dawnej Polski kwitł handel drogocennymi przyprawami, sprowadzano je z zamorskich podbojów kolonialnych. Dzięki krakowskim oraz lwowskim kupcom importowany surowiec stał się popularny wśród mieszczan, jednak dopiero w XX wieku egzotyczne przyprawy upowszechniły się i na dobre zagościły w gospodarstwach domowych.
Korzenne przyprawy najchętniej stosowane w kuchni to wanilia, pieprz, kardamon, ziele angielskie, kurkuma, anyż gwiazdkowy czy gałka muszkatołowa, z okresem Bożego Narodzenia najbardziej kojarzą się goździki, imbir i cynamon. Wszystkie te przyprawy warto stosować szczególnie w okresie zimowym, ponieważ mają one właściwości lecznicze. Goździki, imbir czy cynamon rozgrzewają i poprawiają krążenie, dlatego można je uznać za naturalne narzędzie w walce z przeziębieniem. Warto je stosować także dla wzmocnienia organizmu.
Dzisiaj trudno sobie wyobrazić święta bez przypraw korzennych. Bogactwo orientalnych aromatów obecne jest choćby w tradycyjnym, staropolskim pierniku czy grzanym winie. Cechą specyficzną polskiego grzańca jest częstsze niż w innych europejskich krajach dosładzanie trunku miodem. Dawniej istniały również winne polewki, będące mieszanką wina i przypraw korzennych, do których czasami dodawano słodką śmietanę oraz roztrzepane żółtka jajek . Piernik szczodrze doprawiony cynamonem, goździkami i gałką muszkatołową kojarzy się z Toruniem, jednak mało kto wie, że najstarszy cech piernikarzy powstał w Krakowie – pierwsze wzmianki w dokumencie wystawionym przez króla Zygmunta Augusta pochodzą już z 1570 roku.
By móc się cieszyć najlepszym aromatem i smakiem przypraw korzennych, najlepiej kupować je w całości (lub w jak najmniej przetworzonej formie), a nie w postaci proszku. Ważne jest też ich przechowywanie – powinny być zamknięte w szczelnych pojemnikach ustawionych w ciemnym i suchym miejscu. Jednak kupowane w sklepach, nawet najlepszej jakości, korzenne przyprawy nie dorównają tym, które są dostępne w miejscu występowania. Co więcej, w krajach zbioru mogą być wykorzystywane delikatniejsze i nie mniej aromatyczne części roślin. I tak na przykład oprócz kłącza imbiru można także wykorzystywać kwiat. Podobnie jest z gałką muszkatołową, której kwiat często nazywany jest osnówką.
Dobrym pomysłem jest również korzystanie z lokalnych przypraw – całe ich bogactwo mamy na wyciągnięcie ręki. Oprócz cennych właściwości leczniczych, aromatu, smaku, przyprawy mają też właściwości konserwujące: „Wobec niskiego stanu higieny osobistej uwaga światłych kuchmistrzów zwracała się ku naturalnym środkom ograniczającym możliwość zatruć” . Chętnie wykorzystywano do tego celu wielicką sól, która była niezwykle drogocennym surowcem. Również kminek uchodzi za typowo krakowską przyprawę, doprawia się nim pieczywo, kapustę czy groch. Inne przyprawy mogące uchodzić za regionalne, o których warto nie tylko pamiętać, ale także je wypróbować, to bluszczyk kurdybanek, używany najchętniej w Karpatach. Liście tej rośliny dodawano, tak jak natkę pietruszki, do niektórych zup i rosołu. Dziś jedynie w Beskidach Zachodnich można jeszcze spotkać gospodarstwa, w których się z niej korzysta . Dla urozmaicenia zimowych posiłków powinno się sięgać także po owoce jałowca, którego krzaki kiedyś częściej można było spotkać w podkrakowskich lasach. Przyprawa ta doskonale podkreśli smak mięsa, kilka jagód można dodać także do marynat, sosów czy tłustych zup. Na rozgrzanie w chłodne wieczory pomoże przyprawienie herbaty kilkoma suszonymi owocami głogu bądź dzikiej róży – mają one właściwości lecznicze, między innymi wzmacniają serce.
Dziś bez trudu możemy kupić nawet najbardziej egzotyczne przyprawy, a tych korzennych nie da się zastąpić innymi. Zachęcamy jednak do sięgania także po aromatyczne rośliny pochodzące z pobliskiego pola lub lasu.