O nowych skrzypcach pisano, że mają „nową skrzydlatą duszę” i przewyższają wszystkie oryginalne skrzypce takich mistrzów jak Stradivarius, Amati czy Stemer”.
Dziś mało kto pamięta o Antonim Hyblu (1872–1946), a tymczasem w latach 20. ubiegłego wieku prasa rozpisywała się o wynalezionych przez niego skrzypcach, których egzemplarz prezentujemy na naszym portalu. Tytuły artykułów wychwalały: Wynalazek polski w dziedzinie muzyki skrzypcowej („Ilustrowany Kurier Codzienny” 1924, 1 kwietnia), Nowy wynalazek w dziedzinie muzyki skrzypcowej („Świat i Prawda” 1925, nr 23), Skrzypce polskie — triumf mistrzostwa („Świat i Prawda” 1925, nr 33). Ówczesna prasa, w 1925 roku, tak pisała o instrumencie: „przez ten wynalazek nastąpiła zupełna reforma w budowie skrzypiec. Instrument różni się co do budowy przez odjęcie prawego boku skrzypiec. Nowa forma przypomina literę „P” i umożliwia łatwe i czyste dojście do najwyższych pozycji. Gdy grało się przez dłuższy czas na skrzypcach formy ogólnie znanej, bolała lewa ręka przez wykręcanie jej ponad skrzypce […]”. Pisano też, że Hyblowskie skrzypce mają „nową skrzydlatą duszę”, a gra na nich dostarcza zupełnie nowych możliwości dźwiękowych.
Na czym polegała tak entuzjastycznie oceniana innowacja wprowadzona przez rzeźbiarza z Ropy? Otóż Antoni Hybel zdecydował się na wymodelowanie prawego boku instrumentu w taki sposób, aby skrzypek miał łatwiejszy dostęp smyczkiem do strun instrumentu, co przy dłuższej grze miało ogromne znaczenie i nie zmuszało do nienaturalnego wygięcia ręki. Rewolucyjna zmiana polegała więc na zwiększeniu wygody podczas gry, co mogło oczywiście mieć wpływ na jakość wydobywanych przez muzyka dźwięków.