Nowy rok 5775 zaczął się dla Żydów na całym świecie w piątek 26 września 2014 roku, w Krakowie o godzinie 19.21. Rosz Haszana (dosłownie „głowa roku”) to również początek miesiąca Tiszri, pełnego religijnej aktywności i świąt.
Jednym z obowiązków religijnego Żyda jest wysłuchanie dźwięku szofaru – baraniego rogu, wzywającego do nawrócenia i pokuty. Podczas wielogodzinnej liturgii pojawia się pieśń Unetana Tokef przywołująca obraz ludzkości maszerującej przed tronem Boga jak stado owiec. Kto w ogniu, kto w wodzie, kto z głodu, kto umrze w swoim czasie, a kto przed czasem. I refren: ale pokuta, modlitwa i dobre uczynki odwrócą zły wyrok. W Rosz Haszana zapisane, w Jom Kipur zapieczętowane!. Jak w inne wielkie święta powraca przebłagalna modlitwa Awinu Malkenu – Ojcze nasz, Królu nasz...
To początek dziesięciu „strasznych dni” – Jamim Noraim – czasu osobistej naprawy świata, okazji do odwrócenia karzącego wyroku. Po wcześniejszych życzeniach „dobrego i słodkiego roku” Żydzi powtarzają sobie nawzajem: „obyś był zapisany w dobrej księdze”, a w codziennych modlitwach, w domu i w synagodze, pojawia się błaganie: „Zapamiętaj nas do życia, Królu Pragnący Życia, i zapisz nas do księgi życia, przez wzgląd na siebie, Boże Żywy!”.
Nadal żywy jest obyczaj taszlich – opróżniania nad wodą kieszeni z okruszków chleba, które symbolizują nasze grzechy, a beneficjantami są ryby i kaczki czy łabędzie kręcące się pod mostem na Wiśle. Może nie wygląda to aż tak malowniczo jak na obrazie Gierymskiego Święto Trąbek, ale spora grupa krakowskich Żydów co roku dopełnia rytuału. Tak jak na obrazie, nad Wisłą w Krakowie nie ma trąbek (szofar), bo zostały w synagodze.
Rabini sugerują, by zamiast makabrycznego zwyczaju odkupienia grzechów kaparot – wywijania kogutem czy kurą nad głowami – wywijać raczej workiem pieniędzy. Zdaje się, że powszechne stało wywijanie się od obu form przerzucania grzechów na zwierzę czy pieniądz.
Kulminacją Strasznych Dni jest Jom Kipur – Dzień Sądu i Pojednania. Poprzedza go Szabat Skruchy (Tszuwa) kiedy w synagodze przepraszamy się nawzajem, często wcześniej wysyłając „przeprośne” maile i SMS-y. W przeddzień święta obowiązkowe jest zanurzenie w mykwie (rytualnej łaźni) i symboliczne biczowanie. W sam Dzień Sądu obowiązuje bezwzględny post – 25 godzin bez jedzenia i picia. Zakazana jest aktywność seksualna, mycie ciała, skórzane elementy odzieży, obuwie. Synagoga lśni bielą – białe parochety (zasłony na szafie z Torą), białe sukienki na Torę i mężczyźni ubrani na biało. Modlitwy odśpiewuje się, podobnie jak w Nowy Rok, ze specjalnego modlitewnika – machzoru. Modlitwa w ten dzień zajmuje, z przerwami, około ośmiu godzin. Zaczyna się od śpiewu Kol Nidrej – unieważnienia wszystkich wymuszonych zobowiązań. Jest zbiorowe wyznanie grzechów, z biciem się w piersi, powraca śpiew Unetana Tokef z refrenem wspomnianym wyżej. Są, jak w Nowy Rok, żydowskie wypominki zmarłych – jizkor, w których mogą uczestniczyć tylko ci, którzy stracili co najmniej jednego z rodziców. Wreszcie wieczorem, na zakończenie święta znów rozlega się głos szofaru. Kończy się post i Straszne Dni.
Ale nie kończy się miesiąc Tiszri. Przed nami Święto Szałasów – Sukkot. To święto zamyka cykl świąt pielgrzymich i przypomina o czterdziestoletniej wędrówce przez pustynię. Budujemy szałasy (w Polsce nazywane kuczkami) i przy dobrej pogodzie staramy się w nich spędzać jak najwięcej czasu, jedząc, studiując, rozmawiając. W naszym klimacie nie jest to proste. Dach zrobiony z gałęzi, przez które w nocy mają być widoczne gwiazdy, czasem dokucza deszcz i przenikliwy ziąb. Dzieci ozdabiają szałasy rysunkami i owocami, wieszają na gałązkach cukierki. Dorośli przynoszą do synagogi lulaw – gałązki palmy daktylowej, wierzby i mirtu, oraz etrog – cytrusowy owoc sprowadzany z Izraela. Do namiotu każdego dnia przychodzi inny, symboliczny gość: Abraham (miłość), Izaak (posłuszeństwo), Jakub (prawda), Mojżesz (wytrwałość), Aaron (pokora), Józef (wspólnota) i Dawid (królestwo).
W Krakowie takie szałasy można zobaczyć na przykład przed synagogami Remu, Izaaka, Kupa czy przed budynkiem JCC przy ul. Miodowej.
Znaczenie i przebieg święta znakomicie oddaje izraelski film Ushpizin (Goście), kilkakrotnie pokazywany w TVP, dostępny w polskiej wersji językowej.
W żydowskiej diasporze Sukkot trwa osiem dni. Dwa pierwsze i dwa ostatnie dni to „obowiązkowy” odpoczynek, dni środkowe, jako „pół święto”, są wypełnione normalnymi zajęciami. Ostatnim dniem, kończącym cykl świąteczny miesiąca Tiszri, jest Simchat Tora – święto Radości Tory. W synagodze czytany jest ostatni fragment Pięcioksięgu. Szabat następujący po tym święcie nazywany jest Bereszit (Na początku). Cały cykl czytania Tory zaczyna się od początku.
Judaizm jest w swojej liturgii bardzo widowiskowy, ale nie jest medialny. Nie wolno fotografować ani filmować większości obrzędów miesiąca Tiszri. Czasem odtwarza się je dla potrzeb filmu, jak śpiew Kol Nidrej w Śpiewaku jazzbandu, w kilku przedwojennych filmach w jidysz. Unetana Tokef można posłuchać na YouTube. Popularyzację tej pieśni poza kręgiem żydowskim zawdzięczamy Leonardowi Cohenowi – jego Who by fire jest parafrazą przybliżająca średniowieczny utwór współczesnemu odbiorcy. Awinu Malkenu przejmująco śpiewa córka kantora Barbra Streisand.
Miesiąc Tiszri w szczególny sposób podkreśla odmienność judaizmu. Nowy Rok jesienią, zamiast postanowień na przyszłość – rozliczenie z minionym rokiem, „święcenie palm” we wrześniu i zamiast planów na przyszły rok szalona, roztańczona Radość Tory.
Fot. synagoga w Dąbrowie Tarnowskiej, M. Jałoszyńska, CC BY SA NC ND