Zioła a jedzenie przyszłości

Zioła a jedzenie przyszłości

Autor: Aleksandra Junga, Licencja: CC BY-SA

Niedawno gazety rozpisywały się o tajemniczym napoju przyszłości o nazwie Soylent, który, wymieszany z olejem, miał się stać lekiem na całe zło gotowania. Zalewasz i masz gotowy posiłek. Coś na nasze szybkie czasy. Gdy jednak myślę o takim posiłku – napój jest szary i bez smaku – trochę się wzdrygam. Gdzie są kolory warzyw i owoców? Gdzie aromaty ziół i przypraw? Gdzie przyjemność z obcowania z jedzeniem? I gdzie różnorodność, tak niezbędna dla naszego zdrowia. Na przekór daniom przyszłości zapraszam Was w podróż po małopolskich ogródkach w poszukiwaniu zapomnianych ziół i ich mocy.

Ukryte moce ziół

Zioła towarzyszyły człowiekowi od zawsze. Stosowane jako leki, talizmany, używane były też do obrzędów religijnych czy w kosmetyce. Niektórym z nich przypisywano nadprzyrodzone moce, takie jak przywracanie młodości i zdrowia, w czym pomagać miał na przykład korzeń żeń-szenia. Innym znanym od czasów starożytnych ziołem o tajemniczej mocy rozbudzania uczuć u płci przeciwnej był lubczyk. Zioło to, zwane ziołem miłości, będzie teraz naszym bohaterem, miejmy nadzieję, że zachęci Was do przygotowania muffinek – przepis poniżej.

Lubczyk a miłość do gotowania 

Lubczyk to zioło pochodzące z Afganistanu i Iranu, do nas przywędrowało dzięki benedyktynom. Do pewnego czasu lubczyk znajdował się w wielu polskich ogródkach. To właśnie na bazie lubczyku powstała pierwsza wersja przyprawy Maggi. Ma głównie właściwości moczopędne i wykrztuśne, w Polsce stosowany przeważnie jako przyprawa do zup, sosów czy potrawek, ale pamiętajcie – nie dodawajcie go za wiele – gdyż jego bardzo intensywny smak może zdominować całą potrawę. W Anglii dodawany był do chleba, stąd nasz pomysł na proponowany wypiek. 

Muffinki brokułowe z lubczykiem można przetestować na wybrance/wybrańcu, a nuż, zgodnie z przypisywanymi ziołu przez medycynę ludową mocami, wznieci w nas żar miłości. Przez żołądek do serca jak mówią niektórzy.
Oczywiście, jak z każdym ziołem czy przyprawą, radzimy stosować lubczyk w umiarze. 


Składniki na jedną blaszkę (około 12 muffinek):

pół niedużego brokułu, sól
½ pęczka natki pietruszki
½ pęczka lubczyku
2–3 suszone pomidory w zalewie
1 łyżka czarnych oliwek bez pestek
225 g mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
pół łyżeczki przyprawy chili bądź pokrojone ususzone kawałki papryczki chili
80 ml oleju 
2 jajka 
200 ml maślanki
olej do wysmarowania foremek

Przygotowanie:

1. Brokuł umyj i podziel na różyczki, łodyżki pokrój na mniejsze kawałki. W garnku zagotuj wodę, posól ją i do wrzącej dodaj kawałki brokułu. Gotuj około 2 minuty, następnie odcedź, zalej zimną wodą (tak, by brokuły nie straciły pięknego zielonego     koloru i nie były zbyt miękkie).
2. Piekarnik rozgrzej do temperatury 180 stopni Celsjusza. 
3. Natkę pietruszki oraz lubczyk przepłucz i poszatkuj. Suszone pomidory pokrój w małe kosteczki, oliwki na małe krążki.
4. W osobnych miskach wymieszaj składniki mokre i suche:
     Suche: mąka z proszkiem do pieczenia, łyżeczka soli i chili.
     Mokre: olej z jajkami i maślanką wymieszaj do uzyskania jednolitej masy.
5. Połącz z sobą składniki mokre i suche za pomocą drewnianej łyżki, mieszając energicznie, jak najkrócej.
6. Na koniec dodajemy małe kawałki brokułu, pomidory, oliwki, natkę pietruszki i lubczyk.
7. Ciasto wlej do wcześniej wysmarowanych olejem blaszek na muffinki. Nakładaj ciasto do połowy wgłębień. Piecz w piekarniku około 25–30 minut, w średniej temperaturze, aż muffinki urosną i się zarumienią. Sprawdź wykałaczką, czy ciasto w          środku jest upieczone.
8. Muffinki wyciągnij z piekarnika i pozostaw w foremkach jeszcze na około 5 minut. Wyciągnij z blaszek i pozostaw do ostudzenia.
9. Muffinki podajemy najczęściej solo lub z ulubionymi pesto (na przykład pesto z natki marchewki lub liści rzodkiewki).


Źródło: www.baniazdrowia.pl 
Fot. A. Junga, CC BY SA 3.0